Ratujmy dom Małgosi zanim straci dach nad głową
LESKO, PODKARPACIE. Pani Małgorzata jest ciepłą, towarzyską osobą, pełną empatii, która kilka lat temu przeniosła się w Bieszczady, by tu spędzić jesień życia. Stary dom jest jednocześnie jej miejscem na ziemi, jak i przystanią i ratunkiem dla wielu porzuconych zwierzaków, które mają tu tzw. dom tymczasowy, nim trafią do nowych opiekunów. Jednak złe wydarzenia w życiu i ciężka choroba spowodowały, że ta dobra kobieta może stracić dach nad głową. Aby ją wspomóc, zorganizowano zbiórkę funduszy na platformie "Zrzutka". Pomóżmy pani Małgorzacie!
Małgorzata Murawska fantastyczna, ciepła kobieta, która na zasłużoną jesień życia uciekła w Bieszczady. Sprzedała małe mieszkanko w Poznaniu, zaciągnęła kredyt, żeby w podkarpackiej wiosce nieopodal Leska kupić sobie mały domek i spokojnie żyć wsród zwierząt, które kocha miłością bezgraniczną, uprawiając malutki ogródek, a w planach miała też prowadzenie agroturystyki.
Wszystko układało sie po jej myśli. Żyła bardzo skromnie, ale szcześliwie. Wydawało się, że jej największe marzenie o spokojnej starości w malowniczych Bieszczadach spełniło się.
Ale dom wymagał remontu. Zatrudniła więc górali do remontu starej, łemkowskiej chaty. Nie znając się na sztuce budowlanej, zaufała wynajętym pracownikom. Niepotrzebnie! Ale osoba widząca we wszystkich dobro, nawet w najczarniejszych snach nie podejrzewała, że zostanie tak perfidnie oszukana. Została bez pieniędzy, z nieskończonym domem i kredytem.
Jednak Małgosia nie załamała sie, wierzyła, że jakoś to będzie, poradzi sobie. Żyjąc ze skromnej renty, sprzedając warzywa z przydomowego ogródka, jajka od swoich kurek, dawała radę. Było jej naprawdę ciężko, nieraz niedojadała, albo żyła bez prądu, w zimnie, bo nie miała za co kupić opału, odejmując sobie od ust, zbierała pieniądze, żeby co miesiąc zapłacić ratę kredytu. Nigdy się nie skarżyła. Zawsze uśmiechnięta i chętna do pomocy, siebie stawiała na ostatnim miejscu.
Wtedy, niestety, pojawiła się ciężka choroba! Nowotwór..., operacja..., chemia... Brak siły i chęci do życia. Już nic nie było takie, jak dawniej. Małgosia straciła ogromną pogodę ducha i chęć do walki o siebie. Nie była w stanie spłacać rat. Wymarzone i zasłużone spokojne życie w bajecznych Bieszczadach zmieniło się w gehennę.
Małgosia to dobry człowiek, bardzo empatyczny, kochający ludzi, nigdy nikomu nie odmawiający pomocy. Od lat prowadzi dom tymczasowy dla zwierząt dla Inspektoratu OTOZ Animals w Sanoku. Opiekuje sie chorymi i porzuconym zwierzętami. Pomaga im, jak może, a teraz sama bardzo potrzebuje pomocy, bo za chwilę bank, w którym zaciągnęła kredyt, żeby wyremontować dom, wyrokiem nakazowym odbierze jej wszystko. Małgosia i jej ukochane zwierzaki zostaną bez dachu nad głową. Małgosia ma do spłacenia 170 000 zł. Niestety, skromna renta nie pozwala jej na spłatę tak ogromnej kwoty. W imieniu swoim, Małgosi, wszystkich jej przyjaciół i czworonożnych domowników serdecznie prosimy o wpłaty - nawet symboliczne.
Wspólnie możemy uratować dom dla Małgosi, żeby w jesieni swojego życia nie musiała się martwić o dach nad głową.
LINK DO ZRZUTKI - TUTAJ
Najnowsze od Marek
Skomentuj
Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.