czwartek, grudzień, 12, 2024

Zdjęcie poglądowe. Zdjęcie poglądowe. Fot. Foter

Podziękowanie za życie. Wyjątkowy list pacjenta sanockiego szpitala

AKTUALNOŚCI Napisał  czwartek, 06 maj 2021 22:47 wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę 0
Oceń ten artykuł
(2 głosów)

SANOK, PODKARPACIE. Jak trudną, ale i piękną pracę wykonują lekarze i pielęgniarki szpitali covidowych dowodzi niezwykły list, zamieszczony przez wdzięcznego pacjenta sanockiego szpitala. Jego historia podobna jest do wielu, jakie były udziałem pacjentów, którzy dzięki zaangażowaniu i ofiarności medyków, mogą dziś cieszyć się z powrotu do życia z rodzinami i bliskimi.

Na stronie internetowej sanockiego szpitala został zamieszczony list, datowany na 30 kwietnia, zaadresowany do dyrektora tej placówki. Jego autorem okazał się wdzięczny pacjent, który z powodu ciężkiej reakcji na Covid-19 przebywał w tym szpitalu od 9 do 27 kwietnia.
W momencie przyjęcia na oddział covidowy, jego szanse na wyzdrowienie były niewielkie, jednak po kilkunastu dniach stanął na nogi. Zyskał nowe życie.

Swoją wdzięczność postanowił wyrazić tym wzruszającym listem:

Pragnę na Pana ręce złożyć z serca płynące podziękowania dla Personelu Oddziału Chirurgii Ogólnej i Naczyniowej, za opiekę. To są moi Bohaterowie. To Lekarze, Panie Pielęgniarki, Pan Pielęgniarz Mateusz, Panie z Opieki Medycznej, Panie z Personelu Pomocniczego.
W dniu 09.04.2021 zostałem przyjęty na Oddział z covidem w stanie agonalnym i przebywałem tam do 27.04.2021.
Początku pobytu nie pamiętam. Kiedy przywrócono mi świadomość, nawet nie wiem po ilu dniach, maszyna wtłaczała we mnie tlen.   Mogłem obserwować pracę i wysiłek całego Personelu. Ktoś powie taką pracę sobie wybrali, za to mają płacone. Pełna zgoda. Widziałem tylko Ich oczy. Z chwilą gdy stan mój ulegał poprawie oczy moich Opiekunów stawały się weselsze! Za to już nie mają „płacone”. Cieszyli się razem ze mną, że ich tytaniczna praca i wysiłek daje pozytywne efekty.
Pamiętam zdanie jednej z Pań „co już brykasz misiu, a jeszcze chwilę temu leżałeś jak naleśniczek ze złymi rokowaniami”. Tu nastąpił kolejny przełom w moim rozumowaniu, znów wykraczało poza ramy pracy. Jako osoba wierząca mam prawo napisać, że są Ręką Boga, tu na ziemi, czyli prosto nazywając Aniołami i tak w sercu moim pozostanie. Przestałem się bać. Zaufałem bezgranicznie.
Przyszedł czas na pierwsze próby samodzielnego oddychania, trudny czas, a ja czułem się spokojny i cierpliwy, bo już wiedziałem, że nigdzie nie będę bezpieczniejszy. W zasadzie na tym można by zakończyć. Dziękując za uratowanie życia, „reset”, „przywrócenie ustawień fabrycznych”, stwierdzam - Załogę ma Pan Wspaniałą! Jest jedna mała zadra w tym wszystkim…, niemiłosiernie przekręcali moje niełatwe nazwisko, ale to jestem w stanie wybaczyć”.

Pisownia oryginalna.

podziekowanie.list

Czytany 1233 razy

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.