czwartek, grudzień, 12, 2024

Zostawcie nam karetkę! Pierwszy protest za nami. Będzie ciąg dalszy? Fot. Violetta Gajek / mojelesko.pl

Zostawcie nam karetkę! Pierwszy protest za nami. Będzie ciąg dalszy? Wyróżniony

Lesko i okolice Napisał  wtorek, 11 kwiecień 2017 19:39 wielkość czcionki Zmniejsz czcionkę Powiększ czcionkę Galeria 0
Oceń ten artykuł
(1 głos)

LESKO, PODKARPACIE. Sobotnie przedpołudnie przebiegło w Lesku pod znakiem protestu  w sprawie planowanych zmian organizacji opieki medycznej w powiecie leskim i bieszczadzkim. Hasło społecznej akcji - ZOSTAWCIE NAM KARETKĘ! - oddaje sedno problemu, który zmobilizował mieszkańców do działania: jeśli wojewódzkie zamierzenia dojdą do skutku, będziemy mieli w szpitalu specjalistyczny oddział ratunkowy... bez karetki. Zatem jest o co walczyć.


Trudne dobrego początki?

Jak na razie skala protestu nie była zbyt imponująca, ale - jak zapowiadają członkowie Społecznego Komitetu, którzy zorganizowali akcję - to dopiero początek ich działań. Ważnym elementem staje się obecnie dotarcie do jak największej liczby mieszkańców obydwu zagrożonych powiatów (bo w Ustrzykach też nie będzie stacjonować specjalistyczna karetka) i zmobilizowanie ich do wywierania nacisku (m.in. poprzez udział w tego rodzaju protestach) na władze wojewódzkie, aby odstąpiły od swoich zamierzeń.


W cieniu statystyk...

"Zabranie" leskiemu SORowi karetki może mieć tragiczne skutki - te bezpośrednie - krótkoterminowe, i te dalekosiężne. Co ciekawe, zarówno władze wojewódzkie, jak i protestujący posiłkują się statystykami, jednak wydaje się, iż ważnym elementem tego sporu jest unikanie zbytniego przywiązania do statystycznych wyliczeń.
To statystyczne zamieszanie i niejasność motywów działań województwa wskazuje na najczęstszy element decydujący o tego rodzaju zamierzeniach - pieniądze, a właściwie ich brak, stąd pomysły na "przesunięcia" kontraktów na specjalistyczne ambulansy, bo medyczna "kołderka" na Podkarpaciu jest mocno przykusawa.
A nic tak nie pomaga w takich operacjach, jak odpowiednio przedstawione statystyki. Bo jeśli ze statystyk wynika, że np. karetka w dzielnicy Rzeszowa ma większe obłożenie wyjazdowe (przy podobnej liczbie mieszkańców), jak ta z Bieszczad, to znaczy, że można tę bieszczadzką "przesunąć" tam, gdzie bardziej się "przyda".


Bieszczadzki "diabeł"

Niby sprawa jest jasna, ale... diabełek, albo nawet całkiem spory diabeł tkwi w szczegółach i umiejętnym przemilczaniu niewygodnych danych, jak choćby - bardzo ważnej dla skutecznej akcji ratowniczej - specyfiki danego regionu, czy powiatu. W przypadku Bieszczad, a zatem właśnie powiatów: leskiego i bieszczadzkiego, wydaje się, że nawet dwa kontrakty na specjalistyczne karetki to trochę przymało, ponieważ obszar, na którym działają jest rozległy, górzysty, w zimie trudno dostępny, zaś w okresie letnim "zapchany" przez turystów.
Jeśli w sezonie turystycznym Bieszczady odwiedza nawet pół miliona gości, którym też zdarzają się wypadki, którzy również chorują, to w jaki sposób ma im maksymalne bezpieczeństwo zapewnić jedna karetka stojąca w Olszanicy??
Wystarczy przypomnieć sobie zapchane samochodami bieszczadzkie drogi, by zrozumieć jak trudne, a wręcz niewykonalne staje się w takiej sytuacji zapewnienie odpowiedniej opieki tysiącom mieszkańców regionu i dziesiątkom tysięcy turystów.

Nie da się zatem wiarygodnie porównać, opierając się na suchych statystykach potrzeb "zwykłej" miejscowości czy powiatu i tak specyficznego obszaru, jakim są Bieszczady.


Szpital bez karetki i... co dalej?

Co więcej, zniknięcie z leskiego SORu specjalistycznej karetki może być bardzo groźne dla całego szpitala w perspektywie długoterminowej. Nie ma co spodziewać się, że NFZ będzie posiadał kiedykolwiek nadmiar pieniędzy i szastał kontraktami. Raczej trwać będzie coraz pilniejsze poszukiwanie oszczędności i mały szpital w Lesku z oddziałem ratunkowym bez karetki nie może być pewnym swojego istnienia, szczególnie, że nieoficjalne informacje, jakie docierają z Rzeszowa wskazują na brak zgody władz wojewódzkich na rozbudowę bloku operacyjnego w naszej placówce. To zły znak i tym bardziej walka o pozostawienie karetki dla leskiego powiatu nabiera wagi.


Niezgoda rujnuje

Niedobrze dzieje się, że związki partyjne powodują, iż władze leskiego powiatu nie włączają się w walkę o karetkę. A powinni to zrobić - dla dobra mieszkańców, którzy ich  wybierali. Z pewnością też większej aktywności można spodziewać się po władzach gminy (są nieoficjalne zapowiedzi włączenia się w walkę o pozostawienie w Lesku specjalistycznej karetki). Jeśli powiat leski i jego mieszkańcy mają szansę utrzymać karetkę, to tylko jednocząc się w staraniach o to. Zarówno władze gminne, powiatowe, jak i każdy mieszkaniec regionu powinien włączyć się w tę akcję, aby nie doszło do tragedii.

Dotyczy to każdego z nas, bez wyjątku.

(md)

 

Poniżej tekstu - GALERIA ZDJĘĆ Z LESKIEJ AKCJI PROTESTACYJNEJ.

Czytany 2327 razy Ostatnio zmieniany wtorek, 11 kwiecień 2017 20:49

Skomentuj

Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.