Nie ma ludzi nieinteresujących - spotkanie z Jackiem Hugo-Baderem w leskiej bibliotece
W sobotnie popołudnie 14 listopada Biblioteka Publiczna w Lesku – w ramach spotkań DKK – zaprosiła na spotkanie z Jackiem Hugo-Baderem, jednym z najbardziej cenionych w Polsce reporterów zajmujących się krajami byłego ZSRR.
Bohater dnia szybko przełamał dystans między sobą a publicznością: nie usiadł za stołem, ale przez większość prawie dwugodzinnego spotkania przechadzał się po sali. Czego mogliśmy dowiedzieć się o autorze książek „Biała gorączka” i „Długi film o miłości. Powrót na Broad Peak”?
Jest bardzo zapominalski. Zawsze ma przy sobie żółte karteczki, na których zapisuje pomysły. Musi mieć frajdę z tego, że z kimś rozmawia.
- Moje książki są lepsze lub gorsze; ważne, że widać w nich mój entuzjazm. Jeśli się coś robi z entuzjazmem, ma się ogromną siłę przekonywania. Dzięki entuzjazmowi posiadłem sztukę zdobywania pieniędzy. Potrafię przekonać sponsorów, że chcę gdzieś pojechać i o czymś napisać - mówił Jacek Hugo-Bader.
Należy do reporterów „gorszych”, ponieważ nagrywa rozmowy. Żartował, że jest też w dziennikarskiej arystokracji, bo sam decyduje, o czym chce pisać.
Najbardziej lubi bohaterów przypadkowych. Najważniejszych ludzi w swoim życiu spotkał w ten sposób. O córce Nikołaja Jeżowa (szefa NKWD w latach 1936–38), Nataszy Hajutinie, dowiedział się przypadkiem. Publiczność miała okazję wysłuchać historii jej poszukiwań. „To jedna z najpiękniejszych postaci, jakich w życiu poznałem”.
Swoim bohaterom musi o sobie dużo opowiedzieć, by poczuli się przy nim bezpiecznie. Wie jak opowiedzieć czyjeś życie w maksymalnie skondensowany sposób. Dla zobrazowania tego użył metafory morza, które można opisać przez pryzmat jednej osobliwej kropli wody pobranej pipetą.
Autor również wyczerpująco odpowiadał na pytania publiczności, m.in. dotyczące dziennikarskiej prawdy i wyprawy na Broad Peak. „Miałem szansę wziąć udział w czymś niepowtarzalnym, łowić emocje, które do pisania są niezbędne”. Zrobił wszystko, by tę okazję wykorzystać.
W odpowiedzi na pytanie, jak „Białą gorączkę” przyjęli Rosjanie, widzowie mogli usłyszeć historię o perypetiach z rosyjskim wydaniem książek autora. Poznali też Jurija Czajnikowa, tłumacza amatora, który nauczył się języka polskiego, czytając „Trybunę Ludu”.
Jacek Hugo-Bader okazał się człowiekiem bardzo otwartym. Podczas podpisywania książek zamienił z każdym kilka słów. Być może jeszcze kiedyś zawita w nasze okolice, bo obiecał jednej z czytelniczek, że ją odwiedzi.
Źródło: Biblioteka Publiczna Lesko
Najnowsze od Marek
Skomentuj
Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.