Postępowanie obecnego prezydenta - jak wyjaśniali specjaliści prawa konstytucyjnego - jest formalnie zgodne z prawem, ale nigdy dotąd niestosowane, ponieważ akt łaski prezydenta, jeśli był stosowany, to po wyczerpaniu przez ubiegajacego się wszystkich dróg prawnych i odwołań do sądów wyższej instancji. To pierwszy przypadek, gdy prezydent nie czeka na wyrok sądu drugiej instancji.

Ale działanie prezydenta Dudy, wydaje się być przede wszystkim ukłonem w stronę PiSu, ponieważ zastosowanie tradycyjnej procedury ułaskawienia, czyli po ewentualnym skazującym wyroku sądu II instancji, do którego Kamiński odwołał się tuż przed wyborami, skutkowałoby "tylko" uchronieniem polityka od więzienia, ale minister i tak straciłby mandat poselski (zgodnie z prawem nie może go sprawować ktoś, kto został skazany na karę powyżej roku więzienia).

Dla przypomnienia: minister koordynator Mariusz Kamiński został skazany przez sąd I instancji na maksymalną karę przewidzianą w artykule 231 kodeksu karnego - czyli 3 lata więzienia i 10 lat pozbawienia funkcji publicznych. Według uzasadnienia sądu, nadużył on swego stanowiska jako szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego, organizując "operacje specjalne” przeciwko politykom opozycji.

Jeszcze nie tak dawno, Kamiński będąc gościem radia RMF FM stanowczo twierdził, że ułaskawienie go nie interesuje. Podkreślił, że będzie domagał się uniewinnienia na drodze sądowej.

Prawo łaski, według tego co przed dziesięcioma laty w Radiu Zet mówił Kamiński, wpływa na niesprawiedliwe dzielenie obywateli na równych i równiejszych wobec prawa.

Poza Kamińskim prezydent ułaskawił wszystkich byłych funkcjonariuszy CBA skazanych za działania w tzw. aferze gruntowej.