Poseł broni się - sprawa Stanisława Piotrowicza
PODKARPACIE. Od pewnego czasu w mediach pojawiają się informacje, jakoby szef sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka - Stanisław Piotrowicz (PiS - lista krośnieńska) - bronił księdza oskarżonego o molestowanie nieletnich. Poseł Piotrowicz wydał w tej sprawie oświadczenie. Prezentujemy jego treść.
"W związku z rozpowszechnianiem nieprawdziwych informacji na mój temat zmierzających do poniżenia mnie w opinii publicznej i narażenia na utratę zaufania potrzebnego do wykonywania mandatu posła oświadczam:
1. Nigdy jako prokurator nie prowadziłem postępowania przygotowawczego w sprawie księdza pomówionego o molestowanie seksualne dzieci, a w szczególności nie wykonywałem w takim postępowaniu żadnych czynności procesowych, w tym również nie wydawałem postanowienia o umorzeniu postępowania. (dowód: akta postępowania przygotowawczego)
Przypisywane mi w tym kontekście wypowiedzi są również nieprawdziwe, a dobór rzekomo wypowiadanych słów i ich kompilacja ma na celu ośmieszenie.
2. Nigdy nie oskarżałem przed sądem działaczy opozycyjnych. W szczególności nie oskarżałem przed sądem wymienianego w mediach działacza z Jasła (dowód: akta sądowe). Za odmowę prowadzenia takich śledztw po wprowadzeniu stanu wojennego zostałem przeniesiony z prokuratury wojewódzkiej do rejonowej.
Prawdą jest to,że jako prokurator wielu takim osobom pomogłem, o czym przez lata musiałem milczeć, by osobiście nie narazić się na karę surowszą od tej jaka groziła tym , którym wówczas pomagałem.
3. Nigdy nie prowadziłem żadnej kampanii wyborczej w aresztach śledczych lub zakładach karnych, w szczególności nie rozprowadzałem tam żadnych materiałów wyborczych i do nikogo o to nie zwracałem się. We wszystkich ulotkach wyborczych zawsze była informacja, że jestem byłym wieloletnim prokuratorem (dowód: akta śledztwa Prokuratury Okręgowej w Tarnobrzegu).
W związku z powyższym zwracam się z prośbą do mediów o opublikowanie mojego oświadczenia.
Natomiast autorów szkalujących mnie tekstów wzywam do ich usunięcia z przestrzeni publicznej. W przeciwnym wypadku podejmę zdecydowane kroki zmierzające do wyciągnięcia odpowiednich konsekwencji prawnych."
Warszawa 20 listopada 2015 r.
Stanisław Piotrowicz"
Komentarz red.:
Przypomnienie wydarzeń z 2001 roku:
Sprawa proboszcza z Tylawy była głośna w 2001 roku, kiedy zajmowała się nią prokuratura, na czele której stał Stanisław Piotrowicz. O "dziwnym" zachowaniu księdza poinformowała prokuraturę jedna z mieszkanek wsi. Mimo potwierdzenia takich zarzutów, jak całowanie, dotykanie, wkładanie rąk pod bieliznę, sprawa proboszcza została umorzona.
Jak podała "Gazeta Wyborcza", prokurator Piotrowicz tłumaczył wtedy dziennikarzom "GW", że czyny księdza nie miały podtekstu seksualnego. Zachowanie duchownego według prokuratora miało być wyrazem ojcowskiej czułości duchownego a nawet jego... zdolności bioenergoterapeutycznych.
Oświadczenie posła stoi w wyraźnej sprzeczności z informacjami przedstawianymi przez m.in. dziennikarzy "GW" i innych mediów.
Po skargach na decyzję o umorzeniu sprawę przejęła prokuratura w Jaśle. Sąd potwierdził, że kapłan wkładał ręce pod bluzki dziewczynek i dotykał ich piersi, wkładał ręce do majtek i dotykał krocza, całował, wkładał palec do pochwy.
Trzy lata później 65-letni ksiądz M. został skazany na dwa lata więzienia z zawieszeniem na pięć za molestowanie sześciu dziewczynek.
(dusza)
Najnowsze od Marek
Skomentuj
Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.