Spotkanie z szopem
Jak Czarek szopa pracza spotkał...
Napisał do nas nasz kolega, Czarek "Koniu" Konieczyński z Ustrzyk. Jego relacja o spotkaniu z szopem praczem "nadrzewnym" warta jest Waszej uwagi, bo zdjęcia piękne, a i opowieść barwna...
Przy okazji zachęcamy do odwiedzenia strony Czarka, gdzie znajdziecie wiele innych znakomitych zdjęć bieszczadzkiej fauny i flory:
http://www.fotografia.bieszczady.pl/index.php/galeria/fauna…
A oto opowieść Czarka:
Przedwczoraj rano zadzwonił telefon: "Czarek bierz aparat i przyjeżdżaj, bo na drzewie jest........".
Myślę sobie - popił w długi weekend i jeszcze nie wytrzeźwiał, ale jadę...
Zwierzaczek siedział sobie na sośnie, a pod nią siedziały dwa psy, które go pilnowały. Szczekanie "Burków" rozpoczęło się już w nocy około godz. 1.00. Psy okorowały drzewo, ale nie dla psa... szop pracz.
Tak to jest, jak ludzie kupią sobie "futerko", a potem nie pilnują, albo co gorzej wyrzucają, jak się znudzi. Dlatego można w naszym kraju spotkać na łonie przyrody a to pytona, a to szopa pracza...
Sprawdzałem w necie i jest to chyba jedno z pierwszych zdjęć tego "futra" w Bieszczadach. Na zachodzie kraju jest ich już sporo.
Ekspansja Szopa (Procyon lotor) zaczęła się po "wielkim pływaniu w 2010 roku", kiedy liczne osobniki uciekły z ogrodów zoologicznych i przetrwały na wolności (opinia znawców).
Cezary Konieczyński
{gallery}szop{/gallery}
Najnowsze od
Skomentuj
Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.