Generał znika z Jabłonek. Demontaż historii przekłamanej
JABŁONKI, BIESZCZADY, PODKARPACIE. Bieszczadzki pomnik generała Świerczewskiego przetrwał wyjątkowo długo. Dziewięciometrowy monument ze stylizowanym orłem na szczycie wrósł już w krajobraz Jabłonek, stanowiąc swoistą atrakcję, przyciągającą co roku wielu turystów. W środę, 21 lutego 2018 r. rozpoczął jego demontaż. Sprawa budzi kontrowersje, ale czy słusznie?
Podzielone Bieszczady
Sprawa demontażu pomnika Generała Świerczewskiego podzieliła mieszkańców naszego regionu. Nadal wielu uważa, iż pomnik należało pozostawić jako "świadka historii" z odpowiednią adnotacją wyjaśniającą historyczne uwarunkowania zdarzeń, jakie miały miejsce 28 marca 1947 r.
Ale nie brak również opinii, że ten pomnik powinień zniknąć dużo wcześniej, tak jak inne poświęcone gen. Świerczewskiemu, które - jak ten w Poznaniu - już dawno zlikwidowano.
Akcję likwidacji nazw ulic i pomników poświęconych ideologii komunistycznej podjął Instytut Pamięci Narodowej, domagając się m.in. usunięcia nazw ulic imienia Świerczewskiego.
Pomniki Świerczewskiego w Zabrzu i Poznaniu zostały usunięte w 2010 r. Muzeum, które prezentowało wystawę poświęconą generałowi zamknięto wiele lat temu i jest ono obecnie domem prywatnym.
Decyzję wydał starosta leski
Decyzję, na wniosek właściciela terenu, na którym stał pomnik, czyli Nadleśnictwa Baligród - wydał w 2016 r. starosta leski. Dosyć długo trwały przygotowania, zwłaszcza, że nadleśnictwo było nieco zaskoczone faktem, że to ono, a nie gmina Baligród ma wystąpić z wnioskiem o likwidację pomnika.
Ostatecznie rozbiórki pomnika podjęła się sanocka firma, a koszt operacji oszacowano na ok. 52 tys. zł. Pokryje go Nadleśnictwo Baligród, które chce potem wystąpić o zwrot tych nakładów z budżetu państwa, za pośrednictwem wojewody podkarpackiego.
Jeśli warunki pogodowe pozwolą i nie pojawią się jakieś trudności techniczne, cała operacja demontażu powinna potrwać trzy dni. Obelisk ma być rozebrany, a granitowe moduły zutylizowane. Część elementów pomnika (stylizowany orzeł, tablice pamiątkowe, płaskorzeźba generała) będzie przewieziona do IPN i trafi do muzeum pomników propagandy.
Do braci antykomunistów...
Co można powiedzieć zdeklarowanym zwolennikom "pomnikowej dekomunizacji"? Że trzeba bardzo ostrożnie szafować młotem i spychaczem, bo życiorysy wielu, skądinąd bardzo zasłużonych dla naszego kraju ludzi też nie są, delikatnie mówiąc, kryształowe i warto rozsądnie ważyć wszelkie argumenty "za" i "przeciw" nim w ruch pójdą młoty. Wszelka "urawniłowka" - jak wiemy z historii - źle się przysłużyła wielu, teoretycznie szczytnym akcjom.
Naszej miłościwie nam panującej nowej władzy warto z kolei życzyć tego samego zapamiętania, jakie demonstruje w zamazywaniu śladów polskiej "komuny", w rozprawieniu się z coraz bardziej aktywnymi ruchami nacjonalistycznymi, gloryfikującymi ideologię faszystowską, łącznie z obchodzeniem urodzin wodza Trzeciej Rzeszy.
Generał też człowiek, ale...
Ale również trzeba przypomnieć i tym z nas, którzy zaciekle bronią generalskiego pomnika w Jabłonkach, że wszelkie żołnierskie "szlify" Świerczewski otrzymał w armii sowieckiej na długo przed II wojną światową i zdecydowanie bliżej mu było do Armii Czerwonej niż Wojska Polskiego. Lektura generalskiego życiorysu raczej nie pozostawia złudzeń, że śmierć gen. Świerczewskiego, bezsprzecznie tragiczna, została przez ówczesne władze wykorzystana propagandowo.
Tak, czy inaczej, bieszczadzki pomnik generała odchodzi w przeszłość. Słuszność naszych działań oceni, jak zwykle to bywa, historia.
Marek Dusza
Pomnik, odsłonięty w 1962 r., stał się atrakcją turystyczną.
Fot. Wikipedia
Postument, poprzedzający duży pomnik, postawiono w Jabłonkach już w rok po śmierci gen. Świerczewskiego.
Na zdjęciu: uroczystości wojskowe przy postumencie.
Zdjęcie z prywatnych zasobów Barbary Mrozek Chrobak
Najnowsze od Fiolka
Skomentuj
Upewnij się, że pola oznaczone wymagane gwiazdką (*) zostały wypełnione. Kod HTML nie jest dozwolony.